top of page

Uzależnienie nie odbiera człowieczeństwa.

Zaktualizowano: 21 lip

Przeciwnie – często uwidacznia je w całej dramatycznej pełni

Uzależnienie to jedno z najbardziej niezrozumianych doświadczeń ludzkiego życia.

Często kojarzone jest z moralnym upadkiem, słabością, brakiem siły woli.

Społeczeństwo bywa skłonne spoglądać na osoby uzależnione jak na tych, którzy

„przegrali życie”, „zeszli na złą drogę”, jakby ich człowieczeństwo uległo wypaczeniu

lub całkowitemu zanikowi. Tymczasem prawda jest inna. Uzależnienie nie odbiera

człowieczeństwa – przeciwnie, często uwidacznia je w całej dramatycznej pełni,

obnażając kruchość, tęsknoty, rany i pragnienie miłości, które drzemią w każdym z

nas.

Uzależnienie

Granica bólu, granica człowieczeństwa

Człowieczeństwo to nie tylko siła, sukces i samokontrola. To także cierpienie, upadki,

błądzenie i próby powstawania z kolan. Osoba uzależniona nierzadko znajduje się na

krawędzi – psychicznej, emocjonalnej, społecznej. Tam, gdzie wielu odwraca wzrok,

zaczyna się prawdziwy dramat egzystencji: głód bliskości, walka z poczuciem winy,

zmaganie z samotnością i nienawiścią do samego siebie. Uzależnienie często nie

jest ucieczką od życia, lecz dramatycznym wołaniem o pomoc, próbą ukojenia bólu,

którego nie da się wypowiedzieć.

W tym sensie uzależnienie nie degraduje człowieka – ono go odsłania. Pokazuje, jak

kruche są nasze psychiczne mechanizmy obronne, jak łatwo popaść w pułapkę, gdy

brakuje wsparcia, miłości, sensu. Pokazuje też, jak głęboko ludzie tęsknią za czymś

więcej – za spokojem, przyjęciem, za tym, by móc być sobą bez wstydu i lęku.

Współczucie zamiast potępienia

Dramat osoby uzależnionej to nie tylko dramat chemicznego przymusu czy

fizjologicznej zależności. To również dramat wykluczenia, odrzucenia, stygmatyzacji.

Kiedy mówimy o uzależnieniu jako „odczłowieczeniu”, często zapominamy, że to nie

nałóg odbiera człowieczeństwo, lecz sposób, w jaki traktuje się osobę uzależnioną –

z pogardą, uprzedzeniem, bez próby zrozumienia.

Tymczasem właśnie w relacji z osobami uzależnionymi rodzi się szansa na

prawdziwe współczucie. Spotkanie z ich historiami to niekiedy konfrontacja z

najgłębszymi aspektami bycia człowiekiem: bólem, który niszczy, i nadzieją, która

mimo wszystko trwa. Uzależnieni potrafią mówić o swoich emocjach z poruszającą

szczerością, potrafią walczyć o siebie z determinacją, której nie rozumie nikt, kto nie

zna piekła nałogu. A kiedy zaczynają zdrowieć, nierzadko stają się najbardziej

autentycznymi świadkami przemiany, rozwoju i odwagi.

Nadzieja w samym środku ciemności

Człowieczeństwo to nie stan idealny – to proces, który trwa. W uzależnieniu nie ma

automatycznej utraty wartości osoby. Przeciwnie, nawet w najciemniejszych


momentach nałogu można dostrzec iskrę człowieczeństwa: w tęsknocie za bliskimi,

w próbach wyjścia z nałogu, w jednym trzeźwym dniu, w łzie wstydu, która stacza się

po policzku. To nie są oznaki słabości – to oznaki człowieka, który mimo wszystko

wciąż żyje, czuje i pragnie być kimś więcej.

Ostatecznie to właśnie uzależnieni często pokazują nam, czym naprawdę jest

człowieczeństwo: nieustanną walką między światłem a ciemnością, próbą

znalezienia sensu w bólu, odwagą, by wstać mimo upadków. Nie należy więc

odwracać wzroku. Trzeba słuchać, towarzyszyć, rozumieć – bo to właśnie w ich

historii możemy dostrzec odbicie naszych własnych lęków, nadziei i tęsknot.

Zakończenie

Uzależnienie nie odbiera człowieczeństwa. Odsłania je. W jego cieniu widzimy pełnię

ludzkiego doświadczenia – zarówno cierpienie, jak i niezłomność. I może właśnie

dlatego powinniśmy mówić o osobach uzależnionych nie w kategoriach winy i

upadku, lecz w kategoriach człowieka – takiego jak my, tylko może bardziej

zranionego, bardziej zagubionego, ale równie godnego szacunku, miłości i

zrozumienia.

Powiązane posty

Zobacz wszystkie

Komentarze

Oceniono na 0 z 5 gwiazdek.
Nie ma jeszcze ocen

Oceń
bottom of page